← Back Published on

Mercedes 600 - impresja

Krótka impresja inspirowana przejazdem przez nocną Warszawę, a tym samym roast znajomego, który o niego prosił...

Żywe światła nocnej Warszawy zatańczyły w czarnej karoserii Mercedesa 600. Zamek Królewski, Muzeum Frederyka Chopina, a następnie Pałac Kultury i Nauki zamajaczyły na doskonałych blachach antyka. Wkrótce groteskowe kształty jęły ustępować. Na scenę świetlistego baletu wkroczyły powykrzywiane bloki mieszkalne, sklepy, a wreszcie domki zadbanej gminy Raszyn.

Dwuślad zwolnił biegu. Nie przekraczając 30 kilometrów na godzinę sunął cicho po asfaltowej nitce, jakby gotów zatrzymać się w każdej chwili. Korzystając z bocznej uliczki, Mercedes 600 objechał teren zabudowany, by zbliżyć się doń od strony niewielkiego wzniesienia. Gdy tylko auto wspięło się na jego szczyt, kierowca wyłączył silnik i zgasił światła. Od tej chwili antyk poruszał się bezszelestnie, sunąc w dół zbocza niczym dorodny puchacz w natarciu. Antyk ominął budynek poczty, kilka domów oraz szkołę, by zatrzymać się w bezpiecznej otulinie przydrożnych krzewów.

Po chwili bezruchu, drzwi wehikułu otworzyły się z wolna. Trupio blade światło pełni Księżyca wdarło się do wnętrza, rysując profil kierowcy na tle skórzanych obić. Jego twarz okalała maska, dokładnie taka jaką noszono podczas epidemii Dżumy. Długi, upiorny nos przypominał dziób ptaka, a oczy przykrywały ciemne soczewki.

Kierowca dźwignął się, by wysiąść z auta. 190 cm żywej wagi wyłoniło się leniwie z trzewi pojazdu. Zamykające się drzwi kliknęły cicho. Tajemnicza postać, choć masywna, nikła w obwisłej szacie kata. Jedynie długi, zakrzywiony nos burzył obły kształt, wskazując tym samym cel podróży swojego właściciela - ulicę Czerwonego Kapturka 8.