recenzje i streszczenia książek
Jestem aktywnym czytelnikiem, niemal codziennie pracuję z literaturę, a oprócz tego popisuję fikcję po godzinach. Jeśli potrzebujesz więc recenzji, streszczeń, opracowań, felietonów lub innych treści związanych ze światem literatury, porozmawiajmy.
Poza tym zapraszam Cię do kliknięcia tego linku. Poprowadzi Cię on do wydzielonej przestrzeni na Dysku Google, gdzie znajdziesz kilka przykładów moich prac.
Tymczasem chciałbym poświęcić ten artykuł luźnym przemyśleniom, które ukułem na przestrzeni ostatnich miesięcy, pracując z licznymi książkami. Dotyczą one sztuki interpretacji książek oraz związanych z nią wyzwaniami.
Jeśli jesteś ciekaw_ moich spostrzeżeń, zostań ze mną!
jak czytać?
Tak, wiem, interpretacja książki to proces uniewinniający. Uważam jednak, że aby faktycznie zrozumieć książkę, czyli przekaz piszącego, należy odłozyć na bok osobiste poglądy, osądy i ambicje. A najkrócej mówiąc, należy odłożyć na bok siebie - osobowy charakter, z którym utożsamiamy się na co dzień.
Pozwala to wczuć się w proces myślowy piszącego, co znacznie przybliża do zrozumienia książki. Zabieg ten zapobiega również zbyt wczesnemu osądowi. Umożliwia rozsądną ocenę tekstu w ramach pewnej konwencji, a niekoniecznie własnego widzimisię. Jest to szczególnie ważne w przypadku streszczeń książek. Natomiast recenzje rządzą się swoimi prawami - ta forma wyrazu posiada pewne przyrodzone przyzwolenie na swoiste zaznaczenie terytorium przez jej autora.
Jak więc czytać? Maksymalnie obiektywnie.
szybko i dokładnie
Wielu twórców po fachu boryka się z pewnym problemem natury technicznej. Ciężko bowiem czytać zarówno szybko, jak i dokładnie. A to niestety jest konieczne w przypadku zdecydowanej większości zleceń. Być może inaczej jest na szczycie. Tego nie wiem jednak na sto procent, bo jeszcze tam nie byłem.
Myślę jednak, że nie warto demonizować szybkiego i dokładnego zarazem czytania. Myślę również, że związany z tym dyskomfort można przekuć na wiele cennych lekcji. Ich efektem jest pewna łatwość w tym gatunku pracy twórczej, która powoduje, że z czasem powolne czytanie przestaje być atrakcyjne lub potrzebne. I problem z głowy.
nie poprawiaj autora
Gdybym miał dać początkującemu copywriterowi lub content writerowi piszącemu w tematach okołoliterackich jedną radę, właśnie tak by ona brzmiała.
Praca z tekstem literackim powinna przypominać taniec baletnicy w składzie porcelany. Maksymalne wykorzystanie zakresu ruchów i pełnia gracji, a w tym wszystkim poszanowanie dla świętości, jaką jest oryginalny tekst.
Autor książki napisał to, co mu się żywnie podobało i miał do tego pełne prawo. Jeśli Ty chciałbyś zrobić to inaczej, napisz swoją książkę lub zostań szanowanym krytykiem. I co ważne, nie chodzi mi tu o kwestię szacunku. Według mnie nadużywamy tego słowa, szczególnie w sferze twórczej. Każdy ma prawo do tworzenia i każdy ma prawo do krytyki. Od tego są jednak określone formy wypowiedzi oraz media.
Poprawianie autorów, przedłużanie ich książek oraz inne działania powodujące szkody w ich prywatnym składzie porcelany byłyby nieprofesjonalne, dopóki mówimy o streszczeniach i recenzjach. Co prawda szczególnie w przypadku recenzji granica przyzwoitości jest wyjątkowo rozmyta. Wystarczy jednak nieznacznie ją przekroczyć, a Twoja praca straci swoją wartość.
Post a comment